Błękit Szafiru
Kerstin Gier
Tytuł Oryginalny : Saphirblau
Wydawnictwo : Egmont
Liczba stron : 364
Błękit Szafiru to
już drugi tom Trylogii czasu. Gwendolyn i Gideon zapatrzeni w siebie wrócili
właśnie z początku XX wieku. Ale sprawy tylko się skomplikowały. Czy Strażnicy
mają rację uznając Lucy i Paula za przestępców, czy też może mylą się w swej
wierności Hrabiemu de Saint Germain? Gwendolyn jako jedyna zdaje się mieć
wątpliwości. Uczucia Gideona do Gwen wystawione zostają na najpoważniejszą
próbę… Podróże w czasie, niebezpieczeństwa, miłość… Trylogia czasu cię
pochłonie.
W recenzji
poprzedniej części w pewnym stopniu scharakteryzowałam bohaterów. Wiec
przypomnę wam ich krótko. Główną bohaterką jest Gwendolyn, dziewczyna , która z
dnia na dzień dowiaduje się, że potrafi się przenosić w przeszłość. Drugim
podróżnikiem jest przystojny, arogancki Gideon. Pomiędzy nimi stopniowo zaczyna
się rodzić uczucie, ale czy ono przetrwa, skoro związki pomiędzy rodzinami
Gideona i Gwen nie są akceptowane? O tym dowiemy się czytając książkę.
W tej części
poznajemy Xemeriusa, gargulca, którego widzi tylko Gwen. Rozbrajał mnie swoimi
tekstami. Pomaga Gwen, szpieguje dla niej i niesie pocieszenie oraz dobitnie ją
komentuje. Pojawia się brat Gideona – Raphael, któremu w oko wpadła Leslie.
Niestety dziewczyna nie jest tym zachwycona.
Co do fabuły, to
„Błękit Szafiru” zaczyna się od ostatniej sceny „Czerwieni Rubinu”, przez co
śledzimy cały czas poczynania bohaterów i nie mamy żadnych przeskoków czasowych
(plus dla autorki). Gwen zaczyna mieć jako jedyna wątpliwości co do Hrabiego.
Nie ufa mu. Hrabia zaprasza ją na bal i wszyscy oczekują, że Gwen pokaże się z
jak najlepszej strony. Gwen ma mieszane uczucia w stosunku do Lucy i Paula. Nie
wie komu może ufać, a komu nie. Na dodatek nikt jej nie chce nic powiedzieć,
więc musi działać na własną rękę, mając u boku tylko Leslie, Jamesa i
Xemeriusa. Czy w końcu dowiemy się kto tak naprawdę kłamie i kto został
oszukany?
Kerstin Gier
ponownie zaskakuje nas swoim magicznym światem. Trzyma poziom jaki narzuciła w
pierwszej części Trylogii Czasu. Po raz kolejny przenosimy się do innych
wieków, gdzie czytamy o strojach, balach i ludziach. Wszystko tworzy
niesamowity klimat.
„Błękit Szafiru”
od razu wciąga nas do akcji. Nie mogłam przestać jej czytać. Pochłonęła mnie
tak samo jak jej poprzednia część. Jak zawsze na początku każdego rozdziału
jest jakaś notatka z kronik Strażników, co robi niesamowite wprowadzenie i jest
bardzo oryginalne. Styl pisania jest taki sam jak w pierwszej części, łatwy,
prosty i zrozumiały dla każdego. A rozmowy pomiędzy bohaterami są
niezastąpione. Narracja pozostała taka sama, czyli z punktu widzenia Gwen.
W mojej ocenie ta
książka dostaje 6+/6 :)
"-Powiedz
mi, czy ty mnie właśnie całujesz?
-Nie,
tylko prawie [...] nie chciałbym w żadnym wypadku wykorzystywać tego, że jesteś
pijana i chwilowo uważasz mnie za boga. W pewnym sensie jest to dla mnie
trudne..."
Cytat z
książki „Błękit Szafiru”
Och, uwielbiam Gideona :D
OdpowiedzUsuńNie tylko ty :P Ja jeszcze jakiś czas temu o nim śniłam
OdpowiedzUsuńCytat jest genialny :D
OdpowiedzUsuń