piątek, 26 września 2014

Elizabeth Haran - "Pod płonącym niebem"

Kiedy Arabella Fitzherbert trafia do Marree, maleńkiej miejscowości w samym sercu australijskiego pustkowia, wdzięczność za uratowanie życia – wypadła z pociągu i gdyby nie szybka pomoc, z pewnością umarłaby na rozpalonej słońcem pustyni – szybko ustępuje miejsca zdumieniu, oburzeniu i niechęci. Czy to możliwe, żeby ludzie żyli w tak prymitywnych warunkach? Czy to możliwe, żeby zajmowali się tak przyziemnymi, nieciekawymi sprawami? Kapryśna i rozpuszczona dziewczyna musi jednak jakoś ułożyć sobie życie w tym zapomnianym przez Boga i ludzi miejscu, ponieważ nic nie wskazuje na to, żeby udało jej się szybko je opuścić. Niechętnie i opornie zaczyna zmieniać nastawienie do otaczających ją „prostaków”, oni zaś przekonują się stopniowo, że ta początkowo naburmuszona i traktująca ich „z góry” dziewczyna nie jest tak bezwartościową osobą, jak im się wydawało. Jeszcze ciekawiej zaczyna być wtedy, kiedy między Arabellą i jednym z mieszkańców miasteczka rozkwita gwałtowne, gorące uczucie…

Nic dodać nic ująć - całość czyta się bardzo szybko i trudno oderwać się od lektury, gdyż akcja obfituje w wiele burzliwych zdarzeń i niespodzianek. Najsłabszą częścią jest zakończenie - nieco ckliwe i przewidywalne. 

Autorce udało się wiarygodnie i realistycznie pokazać ciężkie warunki życia mieszkańców Australii w pierwszych dekadach minionego stulecia. O przetrwanie walczą zarówno biali osadnicy, jak i rdzenni mieszkańcy. Męczące upały, susze, brak wody i pożywienia oraz inne codzienne klęski hartują ludzi i zbliżają ich do siebie. Śledzenie ich życia oraz wewnętrznych przeżyć jest pasjonujące. 

Perypetie bohaterów (nie tylko Arabelli) są fascynujące i nie powielają, żadnych schematów (oczywiście, oprócz rozpieszczonej dziewczyny przechodzącej niesamowitą przemianę).

Książka ta nie wymaga od nas zbyt dużego myślenia, więc jest idealna na wieczór po ciężkim dniu w szkole/pracy. Nie ma ograniczeń wiekowych – tą książkę może przeczytać każdy kto chce, a ja ją serdecznie polecam.

Moja ocena 4/5

Tytuł Oryginalny:
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron:

Za możliwość przeczytania dziękuję:






Share:

sobota, 20 września 2014

N. K. Jemisin - "Mroczne Słońce"

Gujaareh, miasto snów, jęczy pod rządami Protektoratu Kisuańskiego. Miasto, w którym kiedyś jedynym prawem był pokój, poznało co to przemoc. W dodatku mieszkańców Gujaarehu dręczy tajemnicza i śmiertelna zaraza, która dopada ofiary podczas snu. Lud Gujaarehu powinien się zbuntować, ale zbyt długo żył w spokoju. Ktoś musi go nauczyć walki. Cała nadzieja w dwojgu wyrzutków – kobiecie, której jako pierwszej pozwolono wejść do zakonu bogini snów, oraz wygnanemu księciu, który pragnie odzyskać utracone dziedzictwo. Razem muszą stawić czoło kisuańskiemu okupantowi i dowiedzieć, skąd się biorą śmiertelne sny – zanim Gujaareh upadnie na zawsze.

Share: