Przywrócona
Amanda Hocking
Tytuł Oryginału : Ascend
Wydawnictwo : Amber
Liczba stron : 304
„Przywrócona” to już trzeci i ostatni (niestety) tom
trylogii o Tryllach Amandy Hocking. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że pani
Hocking odwaliła kawał dobrej roboty. Od dawna żadne zakończenie mnie tak nie
satysfakcjonowało. Jestem bardzo zadowolone, ponieważ zakończenie było cudowne.
Wendy w końcu odnalazła szczęście u boku kogoś kogo kochała. Nie zdradzę wam
kto to był, chociaż mnie korci. Akcja toczy się szybko, nie pozwala się oderwać
i zaskakuje. Autorka nie pozwala się nudzić, w momentach kiedy można by się
zacząć nudzić, pani Hocking atakuje nas niezwykłym zawrotem akcji. Nie potrafię dokładnie opisać jakie
uczucia mną targały, kiedy czytałam tą książkę, ale jedno wiem na pewno.
Przeczytałam ją w niecałą dobę i czytając każdą kolejną stronę, cały czas
zapierało mi dech w piersi.
Co się tyczy bohaterów, nie poznajemy zbyt dużo nowych
postaci, za to możemy spokojnie poznać starych bohaterów. Wendy na naszych oczach
przemienia się w dojrzałą dziewczynę, która jest gotowa do objęcia tronu. Tove
wiernie stoi przy jej boku, wspierając w trudnych chwilach. Co do Finna. Wendy
uświadamia sobie, że to co czuła do niego to już przeszłość. Wendy stara się
zmienić społeczeństwo Trylli, żeby każdemu żyło się lepiej, a w szczególności
tropicielom, do których ma przywiązanie ze względu na Finna i jego rodzinę.
Zamieszanie wprowadza Loki. Zaś Willa nadal spotyka się potajemnie z Matem. Poznajemy
z innej strony Elorę, po której nikt chyba nie spodziewał się tak ludzkiego
oblicza.
"... Nagle zdałam sobie sprawę, że
ja już nigdy tego nie zrobię. To, co było między nami, skończyło się na dobre.
Finn już nie był mój. I po raz pierwszy byłam w stanie się z tym
pogodzić."
Fabuła. Zaskakuje nas na każdym kroku i nie daje odpocząć. Przeczytałam ją w niecałą dobę i
czytając każdą kolejną stronę, cały czas zapierało mi dech w piersi. Chyba
każdy kto czytał poprzednie części spodziewał się zupełnie innego zakończenia,
a tu proszę. Amanda Hocking zgotowała nam kolejną niespodziankę. Za to
dowiadujemy się jak wyglądał ostateczny rozrachunek pomiędzy Vittrą, a
królestwem Wendy.
Jak dla mnie to
„Przywrócona” jest idealnym zwieńczeniem przygód Wendy. Wyjaśnia nam wszystko i
pokazuje potęgę nadziei. Nadziei na lepszy początek i lepsze życie. ( Nie
zgadzam się z przysłowiem, że nadzieja matką głupich). Zakończenie nas
zaskakuje i myślę, że każdy kto przeczyta ową trylogię, będzie chciał
kontynuacji. Ale jak dla mnie to dobrze, że pani Hocking nie stara się wymyślić
czegoś na siłę. To co napisała nie było wymuszone, a wręcz to płynęło z
prawdziwego natchnienia.
Polecam
wszystkim trylogie Trylle. Opowiada ona o niezwykłym świecie, pełnym
zaskakujących rzeczy. Pewnie będę do niej wracała co jakiś czas, odnawiając w
pamięci Wendy, Finna, Loki’ego, Willę i całą resztę.
Jak dla mnie ta
książka zasłużyła na ocenie 6/6.
0 komentarze:
Prześlij komentarz