Anna we krwi
Kendare Blake
Tytuł oryginalny : Anna dressed in blood
Wydawnictwo : Pruszyński i S-ka
Ilość stron : 320
Cas Lowood odziedziczył po ojcu niezwykły zawód: zabija umarłych.
Ojciec chłopaka został w makabryczny sposób zamordowany przez ducha, którego sam miał uśmiercić. Teraz, uzbrojony w sztylet athame, Cas podróżuje po całym kraju ze swoją matką-czarownicą i potrafiącym wyczuć obecność zjaw kotem. Razem śledzą wątki lokalnych legend, próbując wyplenić co bardziej niebezpieczne upiory ze świata. Gdy przybywają do kolejnego miasta w poszukiwaniu ducha nazywanego przez mieszkańców Anną we Krwi, Cas nie spodziewa się niczego odbiegającego od normy: chce zjawę wyśledzić, zdybać, zabić. Zamiast tego spotyka obłożoną klątwą dziewczynę, istotę z jaką nigdy przedtem się jeszcze nie mierzył.
Moja fascynacja książkami, w których bohaterami są duchy nie słabnie. Życie po śmierci? Są różne teorie. Chrześcijanie wierzą w niebo, Buddyści w reinkarnacje, ale co by było gdyby człowiek po śmierci zostawał na ziemi? Co by było gdyby ofiara morderstwa zamieniła się w rządną krwi bestie?
Siedemnastoletni Cas to na pierwszy rzut oka normalny nastolatek. Ale to tylko pierwsze wrażenie. Chłopak jest nieufny, skryty i zamknięty w sobie. Pracuje sam i to mu odpowiada. Kiedy otrzymuje informacje o duchu nękającym Thunder Bay nie spodziewa się niczego szczególnego ot kolejne rutynowe zadanie. Jednak sprawa się komplikuje, a wszystko co mogło pójść nie tak... idzie nie tak :D
"- Jezu - syczy Mike. - Właśnie tego nam było trzeba, kolejnego dziwaka. Skoro twoja matka jest czarownicą, to kim ty jesteś? Harrym Potterem?"
Akcja powieści jest dobrze zarysowana. Wydarzenie nie dzieją się ani za wolno ani za szybko. Fabuła wciąga natychmiastowo. Już po pierwszym rozdziale nie wiedziałam gdzie jestem i co się ze mną dzieje, istniała tylko książka i jej bohaterowie. "Anna we krwi" ma niesamowity klimat. Mroczny i groźny. W jednym momencie moje serce zamierało żeby już po chwili bić jak oszalałe nadrabiając stracone uderzenia.
Dopiero gdzieś w połowie książki mgiełka grozy zaczęła się ulatniać, ale na szczęście tylko na chwile. Nowe okoliczności sprawiły, że do akcji znowu wkradło się napięcie i dreszczyk strachu. "Anna we krwi" zauroczyła mnie nie tylko tą "ciemną stroną" ale także humorem...właściwie można by go nazwać czarnym humorem, który doskonale do mnie trafia.
Zakończenie książki było dla mnie dużym zaskoczeniem. Nie tego się spodziewałam i dzięki temu, że autorce udało się mnie zaskoczyć przyznaje jej ogromnego plusa. Do zalet książki zaliczam także okładkę. Moim zdaniem świetna.
"Anna we krwi" zapadła mi w pamięć i na pewno jeszcze nie raz do niej wrócę. Oczywiście nie będzie to już to samo co czytać ją po raz pierwszy, ale to mnie nie powstrzyma. Aż zazdroszczę tym, którzy dopiero będą poznawać historię Anny i doświadczać tych samych emocji, które były moim udziałem. Chętnie zamieniła bym się z nimi miejscami. Gorąco polecam!
Moja ocena : 6/6
Cytat :
„Jesteś moim zbawieniem. Sposobem na pokutę. Dzięki tobie będę mogła odkupić wszystkie moje winy.”
Krwista jak zawsze...
OdpowiedzUsuń