środa, 28 sierpnia 2013

Fiona McIntosh - "Królewski Wygnaniec"

Ze wschodu nadciągnęła barbarzyńska horda prowadzona przez wodza Loethara… niczym bezlitosna plaga rozlała się po wszystkich królestwach, siejąc zniszczenie pośród tych, którzy niegdyś z niej kpili.

Do zdobycia pozostała już tylko jedna kraina. Najbogatsze i najpotężniejsze królestwo Koalicji Denova – Penraven. Władcy z rodu Valisarów stają w obliczu pewnej śmierci, tyran Loethar pożąda bowiem tego, czym władają tylko oni: legendarnego Uroku Valisarów, daru przekonywania, któremu nie można się oprzeć.

Z pomocą jednego żołnierza królewski syn – ostatnia nadzieja oblężonego miasta – umyka wrogowi. Od teraz przyszłość Penraven spoczywa na barkach tego młodego Valisara, musi on jednak przetrwać wśród bestialstwa i zdrady, by rozwikłać tajemnicę swego dziedzictwa. 


„Królewski Wygnaniec” to pierwsza część trylogii Valisarów autorstwa Fiony McIntosh, która już ma za sobą swój bardzo udany debiut. Powieść ta jest napisana z rozmachem, odwagą i pewnością siebie. Kiedy tylko zobaczyłam okładkę, która jest niezwykle prosta, a zarazem doskonała, wiedziałam, że kiedyś to przeczytam i tak się stało.

„– Powstaniu? – syknął Clovis. – Naprawdę masz coś z głową. Na pewno ostatnio nie praktykowałeś wnikania?”

Narrator wszechwiedzący rozpoczyna opowieść od sceny bitwy, która od pierwszej strony uświadamia odbiorcy, że mamy do czynienia z niezwykle brutalną i odważną historią o świecie, w którym krew i śmierć jest codziennością. Autorka nie boi się pokazać makabry i okropieństw wojny. Akcja gna jak szalona, bowiem od samego początku zdajemy sobie sprawę z tego, że to nie będzie łatwa lektura – temat na to nie pozwala. I muszę przyznać, że to największy atut tej książki – właśnie owe okrucieństwo i pewna lubość autorki w pokazywaniu koszmarnych scen, od których włoski stają dęba. Tym bardziej, że język jest tak sugestywny, iż czytelnik bez najmniejszego problemu potrafi wyobrazić sobie ze szczegółami obraz mordowanego człowieka.

Jeśli chodzi o bohaterów - każdy jest inny, czym innym się wyróżnia. Odczuwałam całą gamę emocji czytając o nich. Jednych bardzo polubiłam jak Leonela i Gavriela de Vis. Leo to tylko dwunastoletni chłopiec, ale był świadkiem okropnych rzeczy i szybko musi dojrzeć do swojej nowej roli. Jest ostatnią nadzieją podbitych krajów. Gavriela też darzę szczerą sympatią i już nie mogę się doczekać jak potoczy się jego wątek w następnej części, ale lepiej żebym się o nich nie rozpisywała.

Chęć władzy, morderstwa, spiski, tajemnicza legenda o zdolnościach Valisarów i magia. Książka zdecydowanie za szybko się kończy i wprost nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po „Krew tyrana”.

Moja ocena 6/6


Trylogia Valisarów:
  1. "Królewski Wygnaniec"
  2. "Krew Tyrana"
  3. "Gniew Króla"

Tytuł Oryginalny: Royal Exile. Book One of The Valisar Trilogy
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 576

„– Za tajemnicę – szepnął. – Chodź, sprawdźmy, czy uda nam się znaleźć coś do jedzenia, żeby napełnić te nasze puste, ale odważne brzuchy.”


Cytaty z książki „Królewski Wygnaniec”
Share:

1 komentarz:

  1. Ta trylogia jest niesamowita. Teraz czekam na trzecią część.

    OdpowiedzUsuń