Ze wschodu nadciągnęła barbarzyńska horda prowadzona przez
wodza Loethara… niczym bezlitosna plaga rozlała się po wszystkich królestwach,
siejąc zniszczenie pośród tych, którzy niegdyś z niej kpili.
Do zdobycia pozostała już tylko jedna kraina. Najbogatsze i najpotężniejsze królestwo Koalicji Denova – Penraven. Władcy z rodu Valisarów stają w obliczu pewnej śmierci, tyran Loethar pożąda bowiem tego, czym władają tylko oni: legendarnego Uroku Valisarów, daru przekonywania, któremu nie można się oprzeć.
Z pomocą jednego żołnierza królewski syn – ostatnia nadzieja oblężonego miasta – umyka wrogowi. Od teraz przyszłość Penraven spoczywa na barkach tego młodego Valisara, musi on jednak przetrwać wśród bestialstwa i zdrady, by rozwikłać tajemnicę swego dziedzictwa.
„Królewski Wygnaniec” to pierwsza część trylogii Valisarów
autorstwa Fiony McIntosh, która już ma za sobą swój bardzo udany debiut. Powieść
ta jest napisana z rozmachem, odwagą i pewnością siebie. Kiedy tylko zobaczyłam
okładkę, która jest niezwykle prosta, a zarazem doskonała, wiedziałam, że
kiedyś to przeczytam i tak się stało.
„– Powstaniu? – syknął Clovis. – Naprawdę masz coś z głową.
Na pewno ostatnio nie praktykowałeś wnikania?”
Narrator wszechwiedzący rozpoczyna opowieść od sceny bitwy,
która od pierwszej strony uświadamia odbiorcy, że mamy do czynienia z niezwykle
brutalną i odważną historią o świecie, w którym krew i śmierć jest
codziennością. Autorka nie boi się pokazać makabry i okropieństw wojny. Akcja
gna jak szalona, bowiem od samego początku zdajemy sobie sprawę z tego, że to
nie będzie łatwa lektura – temat na to nie pozwala. I muszę przyznać, że to
największy atut tej książki – właśnie owe okrucieństwo i pewna lubość autorki w
pokazywaniu koszmarnych scen, od których włoski stają dęba. Tym bardziej, że
język jest tak sugestywny, iż czytelnik bez najmniejszego problemu potrafi
wyobrazić sobie ze szczegółami obraz mordowanego człowieka.
Jeśli chodzi o bohaterów - każdy jest inny, czym innym się
wyróżnia. Odczuwałam całą gamę emocji czytając o nich. Jednych bardzo polubiłam
jak Leonela i Gavriela de Vis. Leo to tylko dwunastoletni chłopiec, ale był
świadkiem okropnych rzeczy i szybko musi dojrzeć do swojej nowej roli. Jest
ostatnią nadzieją podbitych krajów. Gavriela też darzę szczerą sympatią i już
nie mogę się doczekać jak potoczy się jego wątek w następnej części, ale lepiej
żebym się o nich nie rozpisywała.
Chęć władzy, morderstwa, spiski, tajemnicza legenda o
zdolnościach Valisarów i magia. Książka zdecydowanie za szybko się kończy i
wprost nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po „Krew tyrana”.
Moja ocena 6/6
Trylogia Valisarów:
Tytuł Oryginalny: Royal Exile. Book One of The Valisar Trilogy
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 576
„– Za tajemnicę – szepnął. – Chodź, sprawdźmy, czy uda nam
się znaleźć coś do jedzenia, żeby napełnić te nasze puste, ale odważne brzuchy.”
Cytaty z książki „Królewski Wygnaniec”
Ta trylogia jest niesamowita. Teraz czekam na trzecią część.
OdpowiedzUsuń