Ludania, brutalny kraj z surowymi prawami i społeczeństwem
podzielonym na klasy mówiące różnymi językami. Najmniejsze naruszenie zasad,
nawet spojrzenie w oczy przedstawicielowi wyższej klasy, karane jest śmiercią –
tak jak najmniejsza próba sprzeciwu wobec rządów bezwzględnej królowej.
Siedemnastoletnia Charlaina rozumie wszystkie języki. Przez
całe życie z powodzeniem ukrywała ten śmiertelnie niebezpieczny dar – aż do
dnia gdy spotyka Maxa. Przystojny, zagadkowy chłopak mówi językiem, jakiego
wcześniej nie słyszała. I zna jej tajemnicę...
Ostatnimi czasy zaczytuję się w książkach, które
przedstawiają antyutopijny świat i właśnie taką książką jest „Przysięga”. Muszę
przyznać, że autorka miała niesamowity pomysł na książkę i sumie udało jej się
to zrealizować. Książka zaciekawiła mnie od samego początku. Akcja na samym
początku jest znikoma. Dopiero pod sam koniec nabiera tempa i delikatnie nas
zaskakuje. Ogromnym mankamentem jest fakt, że jest to historia przewidywalna.
Po pierwszym rozdziale już wiedziałam jak dalej potoczą się losy bohaterki. Ale
to nie zabrało mi przyjemności czytania.
Książka bardzo mi się podobała jednak brakowało mi w niej
czegoś... Sama nie wiem czego. Takiej iskry, która sprawi, że miesiącami będę
myślała tylko o niej. Tym, co można bezsprzecznie zarzucić autorce, jest
natomiast kreacja bohaterów, ponieważ wydaje mi się, że choć sam zarys postaci
był całkiem dobry, to nie wykształciła ona w nich wszystkich cech. Jednym
słowem - było dobrze, ale bez szaleństw.
Nie podobało mi się również, że przez ¾ książki bohaterka grywała
niedostępną i relacja między nią a Max'em rozwijała się w żółwim tempie, a
chwilami nawet wcale. Za każdym razem, kiedy już miałam nadzieję na jakąś
porządną scenę, bohaterka uciekała/panikowała/olewała chłopaka itd... Ja na
jego miejscu już dawno kopnęła ją w cztery litery.
Dużym plusem było także opisywanie poszczególnych zdarzeń z
perspektywy różnych osób. Głównym narratorem w "Przysiędze" jest
Charlie, ale czasami pojawiały się krótkie podrozdziały widziane oczami innych
bohaterów. Dzięki temu łatwiej można się połapać w pewnych wątkach i jest to
spore urozmaicenie dla czytelnika.
Reasumując, może „Przysięga” nie jest wybitnym dziełem,
jednak pozwala czytelnikowi poczuć przyjemność podczas czytania. Jest ona
idealna książką na nudny wieczór i jest odpowiednim lekarstwem na „książkowego
kaca”, ale może też nas w niego wpędzić (tka jak było w moim przypadku). Niemniej
jednak polecam tę książkę i czekam na drugą część.
„Słowa kryły znaczenie, ale w głosie kryły się emocje”
Moja ocena to 3,75/6
Cykl "The Pledge":
Cykl "The Pledge":
- "Przysięga"
- "The Essence"
- "The Offering"
Tytuł Oryginalny: The Pledge
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 272
„- Jesteśmy już tak blisko - powiedziała. - Tego, o czym
zawsze marzyliśmy, na co tak ciężko pracowaliśmy. - Spojrzała na mnie; jej oczy
błyszczały. - Ty nam możesz to dać, Charlie. Możesz wszystko zmienić.”
Cytaty z książki „Przysięga”
Czytałam i mi też się podobała ta książka. ;)
OdpowiedzUsuń