Nieśmiertelność zabije nas wszystkich
Drew Magary
Tytuł Oryginalny: The Postmortal
Wydawnictwo: Nowa Fantastyka
Liczba stron: 464
W 2019 roku ludzkość odkrywa lek, który czyni ich
nieśmiertelnymi.
No, może nie do końca. Co prawda nikt już się nie starzeje, wciąż można jednak zginąć pod kołami ciężarówki albo zwyczajnie umrzeć na raka wątroby.
Do tego wieczne życie ma tylko jedną oczywistą zaletę... i całą masę wad. Wiesz, że wieczna młodość oznacza, że już zawsze będziesz miała okres? Nigdy nie przejdziesz na emeryturę. No i poważnie zastanowisz się, zanim na ślubnym kobiercu przyrzekniesz komuś, że nie opuścisz go aż do śmierci – to może potrwać naprawdę bardzo, bardzo długo.
No, może nie do końca. Co prawda nikt już się nie starzeje, wciąż można jednak zginąć pod kołami ciężarówki albo zwyczajnie umrzeć na raka wątroby.
Do tego wieczne życie ma tylko jedną oczywistą zaletę... i całą masę wad. Wiesz, że wieczna młodość oznacza, że już zawsze będziesz miała okres? Nigdy nie przejdziesz na emeryturę. No i poważnie zastanowisz się, zanim na ślubnym kobiercu przyrzekniesz komuś, że nie opuścisz go aż do śmierci – to może potrwać naprawdę bardzo, bardzo długo.
Drew Magary przedstawia nam swoje podejście do pojęcia nieśmiertelności.
Pokazuje nam świat, w którym mało kto na początku dostrzega negatywne
konsekwencje masowego wydłużania życia. Jest to bardzo ciekawe podejście,
ponieważ dotąd każdy uważał, bycie nieśmiertelnym za cudowną rzecz.
John Farrell – prawnik, dzięki któremu poznajemy tą
historię, przyjmuje on lekarstwo w wieku dwudziestu lat. Prowadzi on dość
osobliwy pamiętnik, dzięki któremu dowiadujemy się jak wygląda praca serwisanta
końcowego i życie wśród osób, które zachowują swoją młodość. Farrell wplata do
swojego pamiętnika również wycinki prasowe i wypowiedzi pojawiające się na
internetowych forach. Ten zabieg sprawia, że książka jest nietypowa i przybiera
charakter paradokumentu.
Najbardziej rozczarowuje fakt, że wykreowana rzeczywistość
jest przedstawiona bardzo lakonicznie. Odniosłam wrażenie, że autor zbyt bardzo
przyłożył się do głównej myśli książki, a zignorował aspekt kreacji świata
przedstawionego.
W swej relacji Farrell nie upiększa rzeczywistości, nie
unika opisywania najciemniejszych stron egzystencji i najgorszych wad
wynalezienia leku. Im bliżej końca, tym większa degeneracja ludzkości, mającej
w perspektywie nie dekady, ale setki czy tysiące lat życia, zatracającej
kolejne wartości i rezygnującej z utrzymujących je wcześniej w ryzach
ograniczeń. Książka nie pozostawia złudzeń. Powinniśmy cieszyć się naszą
śmiertelnością póki jeszcze możemy.
Niezależnie do jakiej grupy czytelniczej należysz, powinieneś/powinnaś
sięgnąć po „Nieśmiertelność zabije nas wszystkich”, żeby na własnej skórze
przekonać się, że życie wieczne to jednak fatalny pomysł.
Moja ocena to 6/6
0 komentarze:
Prześlij komentarz