Lecz to dopiero początek. Nic nie jest już takie jak dawniej. I nikt – z tych nielicznych, którzy przeżyli – nie jest już taki jak dawniej. Żeby przetrwać w nowym pogrążonym w chaosie świecie, Alex, Tom – młody żołnierz z Afganistanu, i Ellie – zbuntowana ośmiolatka, wyruszają w niebezpieczną wędrówkę w poszukiwaniu ludzi i ostatnich enklaw cywilizacji…
„– Znalazłem. Znalazłem moje przeznaczenie.
– Ja też – odparła. I mówiła poważnie. Po raz pierwszy od
bardzo długiego czasu chciała przyszłości i chciała w niej Toma.”
Ilsa J. Bick z tematu starego jak świat i przerobionego
przez innych pisarzy na wszelkie możliwe sposoby stworzyła całkiem dobrą
opowieść o mrocznej wizji naszej cywilizacji. Nie zabrakło w niej elementów
związanych z dojrzewaniem młodego człowieka, czyli lęków, wewnętrznej walki
skrajnych emocji, jak i pierwszej młodzieńczej miłości. Autorka do recepty na
stworzenie naprawdę fantastycznej książki dodała jeszcze bardzo dużą ilość
brutalnych scen, dlatego polecam ją starszej młodzieży.
Autorka umiejętnie połączyła ze sobą różne gatunki. Znajdujemy
tam psychologiczne elementy, powieść przygodową, antyutopię, thriller, horror
czy fantastykę. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Bohaterowie przedstawieni są bez sztuczności i bardzo
realistycznie. Muszą sobie poradzić w nowej rzeczywistości, stawić czoła
problemom o których nawet nie śnili. Na kartach książki odnajdują się w nowym
świecie, któremu daleko do bezpiecznej, idyllicznej rzeczywistości.
Dreszczyk napięcia, duża dawka emocji, dynamiczna akcja,
zaskakujące fakty, brutalne sceny i bezkompromisowy, okrutny świat – te rzeczy
możemy odnaleźć w „Prochach”.
„Prochy” to nie tylko mroczna wizja przyszłości, ale również
książka o przetrwaniu, walce o lepsze jutro i radzeniu sobie w ekstremalnych
sytuacjach. To również opowieść o przyspieszonym dojrzewaniu, miłości i
przyjaźni a także skomplikowanej ludzkiej naturze.
Moja ocena to 6/6
Cykl "Ashes":
- "Prochy"/"Ashes"
- "Shadows"
- "Monsters"
Tytuł Oryginalny: Ashes
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 432
„– To znaczy – odparł Tom Eden – że jestem tym facetem, którego
posyłają, żeby się upewnić, że bomby nie wybuchły.
– No to masz pracę naprawdę do kitu – stwierdziła Ellie i się
rozpłakała.”
Cytaty z książki „Prochy”
Niesamowita książka. Zawsze jak ją czytam to ryczę :)
OdpowiedzUsuń