Susan Ee
Tytuł Oryginału: Angelfall
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 316
Ziemię ogarnęły ciemności. Państwa upadły, szpitale, szkoły
i urzędy stoją puste, nie działają komórki. Za dnia na ulicach rządzą brutalne
gangi, ale kiedy zapada mrok wszyscy wracają do kryjówek, kryjąc się przed
grozą Najeźdźców. Anioły. Niektóre piękne, inne jakby wyjęte z najgorszych
koszmarów, a wszystkie nadludzko potężne. Przez wieki uważaliśmy je za swoich
stróżów, teraz okazały się agresorami siejącymi śmierć. Dlaczego zstąpiły na
ziemię? Z czyjego rozkazu? Jaki mają plan? Czy ludzie zdołają im się
przeciwstawić?
Siedemnastoletnia Penryn wyrusza w desperacki pościg, żeby uratować życie młodszej siostry. Żeby zwiększyć swoje szanse musi zjednoczyć siły ze swoim wrogiem. Oboje przemierzają Kalifornię, niegdyś piękną i słoneczną, dziś kompletnie zniszczoną i wyludnioną, a wszechobecna śmierć niejednokrotnie zagląda im w oczy. Na końcu podróży, w San Francisco, każde z nich stanie przed dramatycznym wyborem.
Czy postąpią właściwie?
Siedemnastoletnia Penryn wyrusza w desperacki pościg, żeby uratować życie młodszej siostry. Żeby zwiększyć swoje szanse musi zjednoczyć siły ze swoim wrogiem. Oboje przemierzają Kalifornię, niegdyś piękną i słoneczną, dziś kompletnie zniszczoną i wyludnioną, a wszechobecna śmierć niejednokrotnie zagląda im w oczy. Na końcu podróży, w San Francisco, każde z nich stanie przed dramatycznym wyborem.
Czy postąpią właściwie?
„Angelfall” jest kolejną książką z postapokaliptycznej
półki. Można by powiedzieć, że ten temat został już doszczętnie wykorzystany na
wszystkie sposoby, jednak Susan Ee serwuje nam coś zupełnie nowego. Zawsze
postrzegaliśmy anioły jako te dobre, w tej książce one „przechodzą na ciemną
stronę mocy”. Angelfall to trzymająca w napięciu, momentami brutalna i krwawa
opowieść o końcu świata.
„prawda jest taka ,że wszyscy poruszamy się po omacku i
czasem potykamy się o coś strasznego.”
Akcja pędzi na łeb, na szyję i to dosłownie. Razem z Penryn
jesteśmy wrzuceni w wir wydarzeń. Powieść "Angelfal" pochłonęła mnie
bez reszty, dla niej przełamałam swoje ograniczenia, zastrzeżenia i nie żałuję.
Książka niejednokrotnie mnie zaskoczyła, porwała wraz z wartką i dynamiczną
akcją, wzbudziła morze emocji, które napływały falami i uderzały znienacka.
Bohaterowie są nietuzinkowi. Penryn została niesamowicie
wykreowana. Silna i waleczna dziewczyna ma w sobie coś z Katniss z ,,Igrzysk
śmierci” i Leny z ,,Delirium”. Jest gotowa poświęcić wszystko, by uratować
siostrę i na nowo połączyć swoją rodzinę. Co zaś się tyczy Raffe’a. Jak
na anioła przystało jest zabójczo przystojny, umięśniony i tak dalej. Matka
Penryn jest prawdziwym majstersztykiem. Pomimo faktu, że jest ona drugoplanową postacią,
to właśnie jej pojawienie się wzbudza dreszcz. Pozostali bohaterowie może nie
zaznaczają swojej obecności aż tak mocno, ale i nie przemykają niezauważeni. Sądzę,
że poznamy ich lepiej w następnych tomach, ,,Angelfall” było dla nich tylko
rozgrzewką.
Początek znajomości naszych bohaterów w niczym nie
przypomina relacji opartej na sympatii, ich pełne złośliwości dialogi mogą
powodować chichot. Bardzo cieszę się z faktu, że autorka nie zafundowała nam
kolejnego rzewnego romansu.
Reasumując. „Angelfall” to powieśc, która na pewno wielu
osobom przypadnie do gustu. Składają się na to nie tylko wyżej wymienione
atuty, ale także piękna okładka skutecznie przykuwająca wzrok.
Nie przedłużając już… gorąco polecam!
Moja ocena to 7/6
„- Jak ci na imię? - pyta przywódca. (...) - Przyjaciele
nazywają mnie Gniew - odpowiada poza kolejnością Raffe. - A wrogowie mówią do
mnie Błagam Miej Litość. A tobie jak na imię, wojaku?”
Cytaty z „Angelfall”
Świetna recenzja :) Uwielbiam tą książkę i nie mogę doczekać się 3 części ( bo drugą już przeczytałam) <3
OdpowiedzUsuń