środa, 15 maja 2013

Dan Brown - "Zaginiony Symbol"


Zaginiony Symbol
Dan Brown


Tytuł Oryginalny: The Lost Symbol
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 624

Co zaginęło, zostanie odnalezione…
Waszyngton. Harvardzki specjalista od symboliki, Robert Langdon na prośbę swego przyjaciela i mentora, Petera Solomona, ma wygłosić wykład na Kapitolu. Kiedy dociera na miejsce, okazuje się, że na wieczór nie zaplanowano żadnego odczytu, a po chwili na środku rotundy odkryte zostaje makabryczne znalezisko, niepokojąco naznaczone pięcioma tajemniczymi symbolami. Jego przesłanie jest dla Langdona oczywiste – to zaproszenie do dawno zaginionego świata skrywającego ezoteryczną mądrość.

Kiedy okazuje się, że Peter Solomon, filantrop i prominentny członek loży masońskiej, został porwany, Langdon wie, że istnieje tylko jeden sposób, by ocalić przyjaciela: przyjąć tajemnicze zaproszenie i udać się tam, gdzie zaprowadzą go zaszyfrowane wskazówki.

A poprowadzą go podziemnymi korytarzami do tajemnych komnat i świątyń ukrytych pod jednym z najpotężniejszych miast świata. Skrywa ono prastare sekrety loży masońskiej i odkrycia, których wielu wolałoby nie ujawniać. Rozpoczyna się szalona wędrówka i wyścig z czasem, bo Langdon ma zaledwie kilka godzin na dotarcie do celu. W przeciwnym wypadku jego przyjaciel zginie.


Hmm…. Mam mieszane uczucia odnośnie tej książki. Znowu pojawił się stały schemat Pana Brown’a : duże miasto, ścigający czas i jakiś psychopata i Langdon…

Dobrze mi się czytało, jednak już nie było tych emocji, ponieważ doskonale wiedziałam co się stanie. Oczywiście akcja toczy się w ekspresowym tempie, nagłe zwroty akcji niby zaskakują, całość intryguje i trzyma w napięciu, ogólnie czyta się dość dobrze i szybko. Właściwie nie mam się do czego przyczepić. Jednak jak dla mnie zakończenie było mocno przeciągnięte i w pewnym momencie już nie potrafiłam się na nim skupić. Słowa wchodziły mi do głowy i od razu wylatywały z niej.

"Zaginiony symbol" to lektura ciekawa i wciągająca, napisana wprawnym językiem. Idealnie nadaje się na długie zimowe wieczory albo nudny wykład. I chociaż nie należy wymagać od niej wiele więcej, niż tych kilku chwil przyjemności, moim zdaniem i tak warto ja przeczytać. Naturalnie, najbardziej zadowoleni będą zadeklarowani miłośnicy twórczości Dana Browna, ponieważ powiela on liczne znane wcześniej schematy. 

Moja ocena: 5-/6
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz