Zapach Spalonych Kwiatów
Melissa de la Cruz
Tytuł Oryginalny: The Witches of East End
Wydawnictwo: Znak Litera Nova
Liczba stron: 304
Trzy kobiety, dwóch mężczyzn i jedna tajemnica.
Freya wiedziała, że igra z ogniem, a mimo to nie potrafiła się powstrzymać. W powietrzu od niewyobrażalnego napięcia czuć było zapach spalonych kwiatów. Czuła, że jakaś nieopisana siła pcha ją w ramiona mężczyzny. Sęk w tym, że zupełnie nie tego, co trzeba - brata własnego narzeczonego. W miejscu zupełnie nie tym, co trzeba - na własnym przyjęciu zaręczynowym. Czuła pod skórą, że zbliżają się kłopoty.
Freya wiedziała, że igra z ogniem, a mimo to nie potrafiła się powstrzymać. W powietrzu od niewyobrażalnego napięcia czuć było zapach spalonych kwiatów. Czuła, że jakaś nieopisana siła pcha ją w ramiona mężczyzny. Sęk w tym, że zupełnie nie tego, co trzeba - brata własnego narzeczonego. W miejscu zupełnie nie tym, co trzeba - na własnym przyjęciu zaręczynowym. Czuła pod skórą, że zbliżają się kłopoty.
Nie ona jedna...
Joanna od kilku dni przeczuwała, że coś niedobrego dzieje
się w miasteczku. Kiedy zobaczyła martwe ptaki na plaży, wiedziała już, że to
nie przypadek. Znała te oznaki.
Do tego wszystkiego Ingrid, na pozór najspokojniejszą z
kobiet z rodu Beauchamp, zaczęły dręczyć niepokojące koszmary...
Trzy kobiety skrywające własne tajemnice. Freya, ta która
ubiera się najbardziej wyzywająco i pracuje w barze, ma wyjść za Brana. Na
przyjęciu zaręczynowym poznaje jego brata - Killiana, w którym zakochuje się od
pierwszego wejrzenia, chociaż wie, że to niestosowne i musi to czym prędzej
zakończyć. Ingrid, spokojną bibliotekarkę, siostrę Freyi zaczynają dręczyć
koszmary, a jeden jest przerażający i wie, że stanie się coś złego. Joanna,
matka tych dwóch czarownic wyczuwa, że dzieje się coś złego, jednak na początku
zajmuje się innymi sprawami i zapomina o tym. Każda z czarownic łamie zakaz,
narażając siebie i miasteczko na niebezpieczeństwo...
Książka ,,Zapach spalonych kwiatów'' na samym początku
strasznie mi się dłużyła, krótkie rozdziały doprowadzały mnie do szału, bo coś
się dzieje i nagle koniec, następna postać. Niestety ta sytuacja ciągnęła się
aż do ostatniej strony, chociaż koniec był intrygujący.
Plusem jest motyw czarownic, który aż tak często nie pojawia
się w literaturze, ciekawe imiona, zaklęcia, różdżki, latanie na miotle.
Tradycyjne elementy, z którymi kojarzymy sobie czarownice, są co było wręcz
zabawne, kiedy ni z tego ni z owego zaczęła sobie lecieć nie na miotle tylko na
czymś innym.. Książka tętni emocjami miłości, rozkoszy, strachu, przerażenia,
co według mnie, oddaje lepiej klimat tej lektury.
Kiedy jednak się dogłębnie zastanowiłam nad tą książkę, to
dochodzę do wniosku, że nie mam pojęcia komu ja polecić. Na pewno odpada dla
młodszych czytelników ze względy na liczne erotyczne fragmenty. Dla dorosłych
będzie to niedojrzała książka, więc chyba najlepszym wiekiem na czytanie tej
książki jest 15-17, ale nie mnie to osądzać. Tak czy inaczej, oczekiwałam po
tej książce o wiele więcej, niż dostałam, więc jestem rozczarowana. Czy ją
polecam? Nie wiem. Jak chcecie to ją przeczytajcie, mnie jednak nie spodobała
się na tyle, żebym mogła przeczytać kolejną część.
Moja ocena to 3+/6
Jest to typowy odmóżdżacz na zimowe popołudnie...
OdpowiedzUsuńJa jednak się skuszę na kolejną część z nadzieją, że książka zrobi się ciekawsza, zwłaszcza, że I cz. miała ciekawy koniec.
OdpowiedzUsuńTak średnio mi się podobała ta książka. Mam nadzieję, że druga będzie ciekawsza.
OdpowiedzUsuń