Dziennik Bridget Jones
Helen Fielding
Tytuł Oryginalny: Bridget Jones' Diary
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 236
Bridget Jones – trzydziestokilkuletnia stara panna lub
singielka (jak kto woli), ale niekoniecznie z wyboru. Chciałaby poznać faceta swoich
marzeń ,lecz jej zwichrowana natura albo zły, okrutny i nieustępliwy los ciągle
podsuwa jej emocjonalnych (i nie tylko) popaprańców, którzy czyhają z maczetą
na jej delikatne i wątłe serce. Polowanie kończy się sukcesem, a pozostawiona
Bridget zatapia swoje smutki w alkoholu, niebotycznej ilości nikotyny i wielu
lekturach poświęconych relacjom damsko-męskim oraz atakująco zmasowaną ilością
słodyczy. Jednym słowem staje się wrakiem porzuconej kobiety. Zwykle kończy się
to dantejskimi scenami po bliższym spotkaniu z wagą, która niestety pokazuje
coraz większe wartości, pomimo błagań bohaterki. Jaki może być finał romansu z
szefem, który jest (delikatnie mówiąc) wyjątkowo kochliwy i wrażliwy na kobiece
wdzięki?
Obiecuję, że ta gorzko-wesoła historia pisana jako pamiętnik
nie pozwoli wam się nudzić i wywoła naprawdę dużą ilość uśmiechu. Ta
nieporadna, roztrzepana, chwilami infantylna i dziecinna kobieta ma tak
niebywały urok, że nie sposób mu się oprzeć.
"Nasza kultura przywiązuje zbyt dużą wagę do wyglądy,
wieku i pozycji społecznej, kiedy najważniejsza jest miłość"
Zabawna i z pozoru niewnosząca nic wartościowego w życie
czytelnika historia, tak naprawdę okazuje się być świetną formą autoterapii w
chwilach zwątpienia i w tzw. gorszych dniach. Przypomina nam, że wszystko, co
złe, kiedyś wreszcie musi się skończyć, bo szczęście w końcu puka do drzwi i
każdy na nie zasługuje. Pokazuje również, że nie ma ideałów i każdy ma jakieś
wady. W każdym z nas można odnaleźć chociaż maleńką cząsteczkę Bridget Jones.
Wszak jest ona prawdziwa i pełnokrwista – jak my.
„Nie powinnaś mówić: „cyganić”. To rasizm.”
Przeciwnicy „Dzienika Bridget Jones” – krzyczący że to dno,
wodorosty i sto metrów mułu – niech mówią, co chcą. Ja chyba już zawsze będę
cenić sobie tę pozycję za chwile radości, które potrafią dać nadzieję na lepsze
jutro.
„– Dlaczego chce pani tu pracować?
– Cóż, bardzo mi zależy na przekazywaniu widzom najnowszych i dokładnych
informacji, politycznych i ekologicznych.
– Co pani myśli o zjawisku El Nińo?
– Hmm, to minie. Muzyka latynoska już się kończy...
– Więc, dlaczego chce pani tu pracować?
– Musiałam odejść z pracy bo bzyknęłam się z szefem.
– Zaczynasz w poniedziałek.”
Moja ocena to 5,5/6
(Cytaty z książki "Dziennik Bridget Jones")
Uwielbiam Bridget:p
OdpowiedzUsuńTeż ją uwielbiam. Słyszałyście, że ma wyjść 3 film o perypetiach Bridget? Ma być coś o jej dziecku. Ciekawe co znowu wymysli.....
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym filmie. Już nie mogę się go doczekać. Sprawdzałam obsadę i oczywiście będzie grał były, bardzo kochliwy szef naszej kochanej Bridget. Czyli można z tego wywnioskować, że zamieszanie będzie wszechobecne.
UsuńNie rozumiem waszej ekscytacji tym filmem... Osobiście uważam, że jest beznadziejny... książka zresztą też. :/
OdpowiedzUsuń