Papua-Nowa Gwinea to jedno z ostatnich miejsc na Ziemi,
gdzie zachowały się jeszcze pierwotne społeczności, gdzie wciąż jeszcze żyją
dzikie plemiona, z których część nie ma żadnego kontaktu ze współczesną cywilizacją.
Niezwykle bogaty etnograficznie obszar to kraj w ogromnej części dziki,
niebezpieczny, pełen przemocy, jednocześnie zaś fascynujący, piękny i bogaty
swą kulturową różnorodnością. To miejsce, gdzie dla Europejczyka kończy się
znany mu świat. Niestety, także dla rdzennych mieszkańców, za sprawą gwałtownej
globalizacji, świat jaki znają się kończy.
Reportaż Pawła Zgrzebnickiego przedstawia niezwykłą wyprawę
po Papui Nowej Gwinei. Jednakże podróż jest tylko pretekstem, nicią, wokół
której wije się opowieść znacznie poważniejsza — o mieszkańcach Melanezji, ich
historii, plemiennych zwyczajach, współczesnych problemach, próbach stworzenia
państwa, chciwości i bezwzględności międzynarodowych korporacji, agresywnej
polityce Chin, korupcji, przemocy, degradacji środowiska i znikaniu
wspaniałych, pierwotnych ludzkich kultur. Jednocześnie to pełna humoru narracja
prowadząca Czytelnika przez świat zabobonów, czarów, przygód i niespodziewanych
zwrotów akcji.
To moje pierwsze spotkanie z reportażem, które przeczytałam
w całości. Wcześniej zabierałam się do tego typu ksiażek, ale zawsze
znajdowałam inną pozycję i chcąc nie chcąc zapominałam o reportażu. Zaś tą
książkę przeczytałam od początku do końca i byłam/ jestem nią zachwycona!
Autor sprawnie pokazuje rys historyczny kraju, do którego
sie udał, czyli Papui- Nowej Gwinei. Prawdę powiedziawszy w każdym rozdziale
jest jakiś fragment, który przedstawia przeszłość tego miejsca. Ten zabieg
sprawia, że nie jesteśmy przytłoczeni masą historycznych faktów, a wiem to z
doświadczenia, że to może zniechęcić czytelnika do dalszej lektury, więc za to
książka otrzymuje ode mnie wielkiego plusa.
Książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. Traciłam
rachubę czasu, gdy tylko zagłębiałam się w powieść zaserwowaną mi przez Pawła
Zagrzebnickiego. Opowieść jest podzielona na cztery części, a te z kolei na
rozdziały. Zazwyczaj książki dzielone są na dwie części, ale tutaj podział na
cztery wydaje się być uzasadniony. Każda z części opisuje co innego, a razem
tworzą niezwykłą opowieść.
Powieść jest napisana lekkim piórem i autor nie używa zbyt
wyszukanego słownictwa co sprawia, że książka może być czytana przez
wszystkich. Mnie ta historia rozkochała w sobie, a w szczególności sposoby
transportu, ogólnie spożywany narkotyk.
Jedyne czego brakowało mi w tej książce, to fotografii.
Owszem, były cudowne rysunki stworzone na podstawie fotografii, ale to nie to
samo. Zgadzam się, że rysunki zapewniły klimat, ale po tym jak zobaczyłam
okładkę chciałam ujrzeć więcej zdjęć z tej podróży.
Pan Paweł w cudowny sposób przedstawił Papuę-Nową Gwinę.
Przedstawił to tak, że zapragnęłam wyruszyć tam, chociaż na mój studencki
portfel, jest to zbyt kosztowna podróż, ale marzyć mogę i wiem, że kiedyś się
tam wybiorę by przeżyć to samo co autor.
Polecam! Polecam! Polecam! – trzy razy „polecam”, czyli
książka trafia do ulubionych.
Moja ocena: 5,5/6
Tytuł Oryginalny: Tam, gdzie kończy się świat
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 352
Za możliwość przeczytania dziękuję
0 komentarze:
Prześlij komentarz