czwartek, 6 czerwca 2013

Ann Aguirre - "Patrol"

Patrol
Ann Aguirre


Tytuł Oryginalny: Outpost
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 304

Dziewczyna urodzona w ciemności musiała uciekać z podziemnej enklawy – żeby przeżyć.
Teraz przekona się, że na Powierzchni może stracić coś więcej, niż życie…

Świat Karo się zmienił, odkąd wraz z Cieniem wyszła na Powierzchnię. Tam na dole, w enklawie pośród podziemnych tuneli, była Łowczynią, doświadczoną, niebezpieczną wojowniczką. Dla mieszkańców osady, w której teraz znaleźli schronienie, jest zwykłą nastolatką i musi się uczyć – szyć i gotować jak inne dziewczęta. Ona, która potrafi tylko walczyć...
Ale nie to jest najgorsze. Cień – tajemniczy chłopak, z którym połączyło ją tak wiele podczas niebezpiecznej wędrówki – odsuwa się od niej coraz bardziej.

Samotna i nieszczęśliwa Karo zgłasza się do patrolu, który sprawdza, czy Dzicy – krwiożercze potwory polujące na ludzi – nie zagrażają pracującym na polach za murem enklawy. To było zawsze łatwe, rutynowe zadanie. Ale na górze, tak jak i na dole, wszystko się zmieniło. Dzicy stali się sprytniejsi. Obserwują. Czekają. I planują atak, którego ma nie przeżyć nikt w nowej enklawie Karo… 
 
Ta seria ma naprawdę duży potencjał, ale nie jest on wykorzystany. Po „Patrolu” oczekiwałam czegoś więcej. Na samym początku książka nudzi, dopiero pod koniec autorka skupia się na Dzikich. Niestety jako całokształt książka nie podobała mi się, aż tak bardzo jakbym chciała.

Pani Aguirre przedstawia nam uczucie Karo i Cienia. Niestety to zadanie ją najwyraźniej przerosło, ponieważ to uczucie zostało „spłaszczone” i ma naprawdę niewiele wspólnego z prawdziwą miłością. Oczywiście pojawia się także ten DRUGI – oryginalność w książkach tego gatunku to podstawa.

Historia opowiedziana została (podobnie, jak w części pierwszej) w narracji pierwszoosobowej z punktu widzenia Karo, która ani nie grzeszy inteligencją, ani tym bardziej nie jest postacią oryginalną czy intrygującą. Jej (niestety) częste śmieszne zachowania, upór i szczeniackie dylematy mogą działać na nerwy i potęgować w odbiorcy odruch wymiotny. Tak było w moim przypadku. Poza tym warto podkreślić, że opisom dzieła brakuje sensu, szczegółowości – wątki są jedynie lekko nakreślone, a mechanizmy działania świata czy zachowań bohaterów nie mają stanowczego uzasadnienia. 

Książka pisana lekkim językiem. Lekko nuży, gdyż na początku nic się nie dzieje. Miałam większe oczekiwania po lekturze „Enklawy”. Ale zakończenie powoduje, że chce się przeczytać kolejną część.


Moja ocena to 4-/6
Share:

1 komentarz: