poniedziałek, 29 października 2012

Cornelia Funke - "Atramentowa Śmierć"

To już ostatnia część Atramentowej Trylogii. Nareszcie dowiemy się jak skończą się przygody Maggie, Mo i innych atramentowych przyjaciół. Oto co na nas czeka na ostatnich kartach tej trylogii :


Od czasu niezwykłych wydarzeń opisanych w Atramentowej krwi, kiedy to opowieść Atramentowe serce w czarodziejski sposób wciągnęła Meggie, Mo i Smolipalucha na swoje karty, życie w Atramentowym Świecie stało się nie do zniesienia. Dopiero gdy po zimie nadeszła wiosna, pojawił się cień nadziei na szczęśliwe zakończenie. Był tylko jeden warunek – Meggie, jej ojciec i ich przyjaciele mieli zawrzeć niebezpieczny układ ze śmiercią.

Są zbójcy. Są wróżki, szklane ludziki, mszanki, zielarki, czarne charaktery, martwy jednorożec, zabity dla zabawy. Są bezduszne postacie. Są niebezpieczeństwa, czyhające nawet na dzieci. Jest Elinor i Dariusz, pozostawieni w "tym" świecie, jest rozpacz, tęsknota i lęk o najbliższych, o ich los, którego Elinor nie może poznać z żadnej książki. Jest Meggie, targana rozterkami sercowymi i obawami o ojca i matkę, jest Resa i jej tajemnica, jest Smolipaluch, jest Mo - Sójka, rozkładający się Żmijogłowy, i coś naprawdę niezwykłego - dwóch pisarzy / lektorów, zwalczających się i rzucających sobie pod nogi kłody utkane z atramentowych słów, słów nie zawsze skutecznych, słów buntujących się przeciwko swemu autorowi, słów, które nie zawsze delikatnie spływają na końcówkę zaostrzonego gęsiego pióra.

Kilka zdarzeń zasługuje na szczególne wyróżnienie: genialnym posunięciem było wprowadzenie do akcji śmierci - bardzo podobała mi się zmienna forma, którą przyjmowała śmierć. Pomysł z "zespoleniem" myślowym i emocjonalnym Mo i Smolipalucha uważam za bardzo trafiony, tak samo jak nowe umiejętności i zdolności Ognistego Tancerza. Wnosi to do akcji odrobinę magii i nadziei, że śmierć to nie koniec. :)

Słów jeszcze kilka o wydaniu. Okładka, jak widać powyżej, bardzo stylowa, pasuje do pozostałych w serii. Wewnątrz również zadbano o tego nieco młodszego czytelnika: duże litery i przejrzysta interlinia bardzo ułatwia czytanie, a żeby jeszcze dodać smaczku, każdy rozdział rozpoczyna się jakimś cytatem i kończy niewielką ilustracją. Na końcu zaś dodano spis owych cytatów i (głównie na użytek młodszych czytelników jak mniemam) spis postaci i miejsc. Może być bardzo użyteczny, zważywszy, że trzeba było ładnych kilku stron, aby go pomieścić. Cała seria jest moim zdaniem jednym z najlepszych przykładów na to, jak powinna wyglądać przyjazna czytelnikom powieść młodzieżowa.

Więcej nie napiszę. Musicie przeczytać sami. A uwierzcie mi – warto to zrobić.

Z całego serca polecam trylogię o Atramentowym Świecie. Czegoś takiego jeszcze nie czytaliście.

Moja ocena : 6/6

Atramentowy Świat:

  1. "Atramentowe Serce"
  2. "Atramentowa Krew"
  3. "Atramentowa Śmierć"
Tytuł Oryginalny : Tintentod
Wydawnictwo : Egmont
Liczba stron : 670

Cytat na pożegnanie serii :

„- Ogień i woda - rzekł - nie za bardzo się kochają. Ale jeśli już się kochają, to namiętną miłością.”

Jeszcze tylko trzy słowa:
Serce
Krew
Śmierć

Wtajemniczeni będą wiedzieć o co chodzi :)
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz