czwartek, 21 sierpnia 2014

John Green - "19 razy Katherine"

Colin Singleton gustuje wyłącznie w dziewczętach o imieniu Katherine. A te zawsze go rzucają. Gwoli ścisłości, stało się tak już dziewiętnaście razy. Ten uwielbiający anagramy, zmęczony życiem cudowny dzieciak wyrusza w podróż po Ameryce ze swoim najlepszym przyjacielem Hassanem, wielbicielem reality show Sędzia Judy. Chłopcy mają w kieszeni dziesięć tysięcy dolarów, goni ich krwiożercza dzika świnia, ale za to nie towarzyszy im ani jedna Katherine. Colin rozpoczyna pracę nad Teorematem o Zasadzie Przewidywalności Katherine, za pomocą którego ma nadzieję przepowiedzieć przyszłość każdego związku, pomścić Porzuconych tego świata i w końcu zdobyć tę jedyną. Miłość, przyjaźń oraz martwy austro-węgierski arcyksiążę składają się na prawdziwie wybuchową mieszankę w tej przezabawnej, wielowarstwowej powieści o poszukiwaniu samego siebie.


Wiem jedno i wiem to na pewno – KOCHAM TEGO AUTORA!!! Wiem, że niektórzy ( w tym moja przyjaciółka) nie trawią jego twórczości i rozumiem ich – jego powieści wymagają (uwaga) MYŚLENIA, co muszę przyznać, nie jest wymagane przez większość książek z gatunku Odmóżdżaczy (które są ostatnimi czasy bardzo popularne).

John Green (miłość mojego życia) po raz kolejny zafundował nam cudowną powieść, która pozwala nam na pełne utożsamienie się z postaciami i razem z nimi przeżywanie ich przygód.

„-Nie mogę – odrzekł – bo jak to wyrzucę, to jak zew godowy żaby ryczącej”

Zasada pierwsza: u Greena nie ma zwykłych nastolatków. Jedni znają na pamięć ostatnie słowa wypowiadane przed śmiercią przez wielkich ludzi, inni lubią trzymać w zębach niezapalone papierosy. Natomiast Colin w każdej wolnej chwili układa anagramy różnych słów. 

„Jeśli człowiek zachowuje się jak kameleon przez całe życie, w końcu nic, co go dotyczy, nie jest już prawdziwe.”

To, co uderza w „19 razy Katherine” to dojrzałość i inteligencja jej bohaterów. Green udowadnia, że stereotypowy nastolatek to nie jedyny, jaki stąpa po Ziemi. Jego bohaterowie rozsądnie korzystają z uroków młodości, posiadają dar empatii i lubią czytać. Powiedzielibyśmy, że to outsiderzy, gdyby nie to, że ten obraz faktycznie ma więcej wspólnego z rzeczywistością niż popularne seriale dla młodzieży. W prozie Greena jest miejsce na wątpliwości i obawy pojawiające się u progu dorosłości.

Trochę mi się plączą myśli i nie wiem, co jeszcze mogę napisać o tej książce. Jak dla mnie jest dobra. Bardzo dobra. Wspaniała i wyjątkowa. Przekazuje nam wiele wartości, uczy nas, jak być sobą, jak odnaleźć siebie, pokazuje, że życie może być ciekawe i że zawsze możemy się zmienić. Jednak poza ciekawą, oryginalną i pouczającą historią, ta książka ma w sobie coś jeszcze. Dużą dawkę optymizmu, radości, i niebanalnego poczucia humoru.

„Jestem głodniejszy niż dzieciak trzeciego dnia na turnusie odchudzającym.”

Więc jeśli jeszcze nie zetknęliście się z twórczością Greena, jeśli lubicie niebanalne, choć może trochę mało prawdopodobne historie, jeśli lubicie na zmianę dumać i śmiać się, jeśli kochacie ładne okładki, jeśli nigdy nie polowaliście na dziką świnie, jeśli chcecie poprawić ocenę z matmy z wykresów, jeśli jesteście ciekawi działania teorematu, jeśli podoba Wam się imię Katherine, jeśli macie ochotę na wspaniałą opowieść - ta książka jest stworzona dla Was!

Moja ocena 10/6


Tytuł Oryginalny: An Abundance of Katherines
Wydawnictwo: Bukowy Las

Liczba stron:

„Lubił książki, ponieważ uwielbiał sam akt czytania, magię przemieniającą linie na papierze w słowa w jego głowie.”

Cytaty z książki „19 razy Katherine”
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz