W Calgary ginie w wypadku samochodowym starszy mężczyzna, niejaki Henry Curtis. Pozostawił żonę i dorosłe dzieci.
Policja podejrzewa, że jego wóz został zepchnięty z mostu lub że mężczyzna popełnił samobójstwo. Ale Henry Curtis był emerytowanym nauczycielem i wiódł - zdawałoby się - spokojne i przewidywalne życie. Okazuje się jednak, że jego bliscy nie wiedzieli o nim wszystkiego. Jakiś czas przedtem otrzymał on tajemniczy e-mail z Afryki z prośbą o pomoc pewnej osieroconej nigeryjskiej dziedziczce fortuny. Tak zaczęła się dramatyczna historia internetowej korespondencji i skomplikowanych międzynarodowych "interesów", która zakończyła się ukrywanym przed rodziną bankructwem Henry'ego i jego tragiczną śmiercią.
Laura, córka Curtisa, wyrusza w podróż, by odszukać zabójców ojca. Rozpoczyna grę, której stawka jest większa niż przypuszcza.
Choć zarys fabuły wskazuje na książkę z gatunku sensacji
bądź kryminału, powieść nią nie jest, a przynajmniej nie w całości. To także w
znacznym stopniu powieść obyczajowa, w swoisty sposób ukazująca kulturę i
realia panujące w Nigerii. Z czterech głównych wątków fabularnych tylko dwa
odnoszą się bezpośrednio do wskazanego w tytule przestępstwa, za to aż trzy
toczą się w Afryce. Autorowi w znakomity sposób udało się ukazać brutalną
nigeryjską rzeczywistość: czytelnik widzi kraj, w którym w wyniku sztucznego
wytyczenia granic stłoczeni zostali obok siebie osoby o różnych poglądach.
Całość zapowiada się świetnie, ale proszę wierzyć mi na
słowo, wbrew pozorom to bardzo wymagająca, mądra, choć również
zaskakująca i nieprzewidywalna lektura. Jednak po ciekawym początku przyszło mi
długo czekać na zawrót akcji i pozbycie się, jak dla mnie, niektórych
bezsensowych wątków.
Zdecydowanym plusem tej pozycji jest znakomite pióro autora –
całą powieść czyta się lekko, słowo za słowem, zdanie po zdaniu. W pewnych
momentach zapominałam, że siedzę w autobusie i przenosiłam się razem z
bohaterami do Nigerii. Należy wspomnieć również o wielu ciekawych zabiegach
technicznych, które zostały w pełni wykorzystane przez Pana Fergusona. Autor
zręcznie serwuje nam fakty, które odkrywają przed nami kolejne elementy
układanki.
"Chciwość przeciwko sprytowi. Spryt wygrywa."
Ta publikacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że świat i
panujące w nim reguły są nieobliczalne. W książce pokazane jest bardzo
wyraźnie, jak zwykli ludzie, z pozoru tacy jak my, tylko czyhają na nasze życie
i liczą na naszą naiwność. Jest to pozycja, która zmusza czytelnika do myślenia
i co najważniejsze – nie jest ODMÓDŹAJĄCA.
Jedyne co mogę powiedzieć, to – zapraszam do księgarni.
Moja ocena 5/6
Tytuł Oryginalny: 419
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 458
"Chcesz mnie wyczterydziewiętnastkować?"
Cytat z książki „419. Wielki Przekręt”
Za możliwość przeczytania dziękuję
Wydawnictwu MUZA
Cieszę się, że mam na półce :) niedługo się zabieram :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń