sobota, 15 marca 2014

Mariusz Zielke - "Easylog"

Ben Stiller nazywa się tak, jak słynny komik, ale w życiu wcale nie jest mu do śmiechu. Dziesięć lat temu zaginęła jego ukochana Sally, a on stracił intratną posadę głównego technologa korporacji SkyCom, najpotężniejszej firmy na świecie. Demony przeszłości powracają, w ciągu jednego dnia zmieniając pozornie ułożone życie Bena w koszmar pełen emocjonujących zdarzeń i zagadek. Czy dziennikarz poszukujący sensacji w SkyCom ma rzeczywiście czyste intencje? Czy policja wracająca do sprawy Sally nie działa na zlecenie potężnych wrogów? Czy osoba, którą Ben po latach zobaczył na promenadzie nad brzegiem morza, to rzeczywiście jego ukochana? A jeśli tak, jak to możliwe, skoro Ben dobrze wie, że Sally wcale nie zaginęła, tylko została zamordowana?


Największym zaskoczeniem jakie mnie spotkało podczas czytania tej powieści była fabuła. Mariusz Zielke sprytnie lawiruje, zwodzi i jednocześnie zapędza czytelnika w róg, całkowicie mieszając mu w głowie. Tajemnica goni tajemnicę i kiedy wreszcie wydaje nam się, że znamy rozwiązanie, Zielke umiejętnie zwodzi nas po raz kolejny. Wydawałoby się, że to może być po jakimś czasie męczące, ale z każdą sekundą głębiej wnikałam między strony tej książki, a Mariusz zdołał utrzymać moje zainteresowanie do samego końca. Każda historia czy mała cząstka fabuły jest ze sobą powiązana, a odkrywanie wzajemnych korelacji między postaciami to czysta przyjemność. Dodatkowym plusem jest zakończenie, którego NIKT by się nie spodziewał.

Narracja przeważającej części "Easylog" prowadzona jest w pierwszej osobie - odbiorca widzi świat oczami Bena, który potrafi go nieźle zaintrygować, omamić i oczarować swoją inteligencją i pewnością siebie. Wyjątkami są rozdziały poświęcone członkom mafii - mamy w nich do czynienia z narracją trzecioosobową. Postaci pojawiających się w książce nie ma przesadnie wiele, przez co spokojnie można się połapać, kto jest kim. Dużo gorzej jest już z ich zamiarami i usilnie skrywanymi sekretami, które są odkrywane stopniowo lub dopiero w finale powieści. Mamy więc parę paskudnych kreatur, parę geniuszy i piękne kobiety, czyli wystarczający zestaw charakterów, który można obarczyć udziałem w sensacyjnej rozróbie.

Zaletą jest też styl autora – prosty, ale nie banalny. Sprawia, że książkę czyta się faktycznie przyjemnie i szybko. Ta historia potrafi sobą zainteresować i sprawić, że nasza ciekawość bierze górę – koniecznie musimy dowiedzieć się prawdy. Musimy poznać odpowiedzi na pytania: Kto? Jak? I dlaczego? Nie znajdziemy tutaj wielowątkowości i motywów pobocznych, wszystko sprowadza się do jednej sprawy, którą autor w umiejętny sposób skonstruował i pokomplikował. 

„Easylog” to całkiem przyjemna pozycja, która zapewnia rozrywkę na jeden wieczór. Czyta się przyjemnie, nie ma czasu na nudę, a fabuła jest dobrze skonstruowana. Mariusz Zielke zrobił kawał dobrej, pełnej zwrotów akcji, kłamstw i rozrywki roboty. Przy Easylog trudno będzie się Wam nudzić. Liczne powiązania bohaterów z Polską nie pozwalają zapomnieć, że autorem tej dobrej lektury jest Polak. Czy polecam? Oczywiście! Pozwólcie dodać swojej biblioteczce trochę powera i sięgnijcie po Easylog. Mam nadzieję, że Wam również przypadnie do gustu!

Moja ocena 6/6

„Życie już takie jest, nie zostawia niespłaconych rachunków w całkowitym zapomnieniu.”
Tytuł Oryginalny: Easylog
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 352

Cytat z książki „Easylog”


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję
Wydawnictwu AKURAT

Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz