niedziela, 21 kwietnia 2013

Maria Blumencorn - "Ucieczka przez Himalaje"


Ucieczka przez Himalaje
Maria Blumencron


Tytuł Oryginalny: Travel throug Himmalaya
Wydawnictwo: Hachette
Liczba stron: 303

Każdego roku przez pokryte lodem granice w Himalajach z Tybetu ucieka niemal tysiąc dzieci. Często nie mają sił iść dalej: toczą walkę z głodem, zmęczeniem i śniegiem i płaczą z tęsknoty za swoimi matkami.

Wciąż zdarza się, że dzieci zostają w wiecznym lodzie już na zawsze umierają z wycieńczenia i zimna. Ich celem są szkoły Dalajlamy na południu Indii. Tam mają nadzieję ich rodzice czeka na nich lepsza przyszłość. Dokumentalistka Maria Blumencron z wielkim zaangażowaniem towarzyszyła sześciorgu dzieciom w ich ucieczce. Historia Małej Pemy, Chime, Dolker, Dhonduba, Tamdinga i Lhakpy jest historią tysięcy tybetańskich dzieci. 


Tybet - kraina na ,,dachu świata” lub ,,niebiańska kraina”- na pewno z niebem ma niewiele wspólnego. Po zajęciu go przez Chińczyków, i krwawym stłumieniu powstania zawitała tam nędza i ubóstwo, trudne do wyobrażenia dla kogoś kto nigdy nie chodził głodny, i nie musiał patrzeć, jak jego dzieci kładą się spać głodne. Nic nie boli tak bardzo, jak cierpienia bezbronnych dzieci, i bezsilność, oraz bezradność rodziców którzy muszą na to patrzeć. Marzą o tym aby ich kilkuletnie maluchy miały szansę na lepszą przyszłość, która być może czeka po drugiej stronie Himalajów- w Indiach. Wysyłają je w podróż w jedną stronę z nadzieją, ale i bólem patrząc jak odchodzą z przewodnikiem, i wiedząc że już nigdy się nie spotkają.

W sumie to nie wiem co powiedzieć o tej książce. Porusza ona bardzo poważną tematykę i nie ma w niej wartkiej akcji, ani emocjonujących zwrotów akcji. Zamiast tego otrzymujemy, książkę przepełnioną trudem małych dzieci, rozterkami ich rodziców i obraz współczesności ludu tybetańskiego.

Książka jest poświęcona tysiącom tybetańskich dzieci. Ani bogata Ameryka, ani zamożna Europa nie upomni się o ich los, nie chcą drażnić potężnych Chin z ich równie potężnym bogactwem- udają że problem nie istnieje.

Jest to jedna z tych książek, które poruszyły mnie dogłębnie i dzięki niej zaczęłam się bardziej zastanawiać nad problemami współczesnego świata. Uważam, że nie należy być obojętnym na te sprawy, a ta książka idealnie celuje w „punkt współczucia” człowieka, wywołując u niego sprzeczne emocje.

Ta książka odpowiada na większość pytań, które możemy postawić. Smutna (bo prawdziwa) opowieść o tybetańskich uchodźcach porusza trudny i kontrowersyjny temat. Warto przeczytać, aby przekonać się do czego są zdolni ludzie, aby odmienić swój los.

Książka jest bardzo wartościowa i podziwiam ludzi, którzy poświęcili się dla tych dzieci oraz wyrazu uszanowania dla autorki, za to, że podjęła tak trudny temat. Polecam ją z całych sił.

Moja ocena to 6/6
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz